Niezdecydowanie lub trudności z koncentracją
Być może denerwowało Cię, że dla Twojego bliskiego w depresji nawet drobiazgi są przedmiotem wahania i roztrząsania. Prawdopodobnie radziłeś mu: „nie traktuj tego aż tak poważnie, zdecyduj się w końcu”, dodając „tak jak kiedyś”. Jeśli wyraziłeś się w ten sposób to prawdopodobnie dlatego, że owo niezdecydowanie nie pasowało Ci do charakteru bliskiej osoby. Słusznie, gdyż jest to charakterystyczny objaw depresji.
Ogromnym wysiłkiem woli i z wielkim samozaparciem ubrałem się i wyszedłem z domu. Pięć minut później leżałem z powrotem rozebrany pod kołdrą. Chodziło o to, że nie byłem pewien, czy moja decyzja, aby opuścić mieszkanie, była właściwa. Gdy minęło trochę czasu, z powrotem byłem na ulicy. Ale znowu zrobiłem kilka kroków do przodu, potem jeszcze więcej do tyłu. Co mam zrobić? Nie wiedziałem, co jest słuszne. Nie byłem w stanie podjąć stanowczej decyzji, czy coś zrobić, czy też nie (Kulitza 1997).
Jeśli nie masz silnego poczucia własnej wartości, trudno jest podjąć decyzję. Wymaga to bowiem polegania na własnych zasadach i wiary w sukces. A jak już widzieliśmy, depresja w znacznym stopniu podkopuje wiarę w siebie.
Oznaką zdrowia psychicznego jest zdolność do kierowania własnej uwagi na wybrany przedmiot. Osoba w depresji często tego nie potrafi, a jeżeli już, to tylko z największą trudnością. Czuje, że jej umysł podąża własną drogą, a ona sama nie ma wpływu na to, na czym skupia się jej uwaga.
Jego umysł nie pracował normalnie. Zdrowy człowiek odczuwa i pamięta wiele rzeczy równocześnie, ale potrafi z całego szeregu idei i zjawisk wybrać jedno i na nim skupić całą swoją uwagę. Zdrowy człowiek może oderwać się od swoich najgłębszych myśli i uprzejmie pozdrowić wchodzącego, a następnie zagłębić się z powrotem w swoich myślach. Pod tym względem umysł księcia Andrzeja nie pracował normalnie (Lew Tołstoj).
Zdolność koncentracji jest osłabiona, myśli wędrują bezładnie, dlatego w towarzystwie człowiek często jest nieobecny duchem. A jeśli słucha, to jednym uchem wpuszcza, a drugim wypuszcza. Na przykład nie przyswaja tego, co obejrzy w telewizji lub przeczyta w gazecie. Wydaje się, że nic do niego nie dociera. Sprawia na innych wrażenie osoby zapominalskiej. Jeśli Twój bliski w depresji jest już w starszym wieku, być może uznajesz to za objawy demencji. Jego pamięć jest jednak w porządku, po prostu brakuje mu skupienia. Z powodu zaburzonej koncentracji nie przyswaja informacji poprawnie. A jeśli coś nie zostanie wprowadzone do pamięci, to nie może zostać z niej wydobyte.
Myśli o śmierci
Osoba w depresji myśli negatywnie i uważa, że przyszłość nie przyniesie żadnych zmian w jej sytuacji. Rozpościerają się przed nią niezmiennie te same beznadziejne perspektywy. Swoją egzystencję odbiera jako bezcelową i pustą; wszystko jest szare i wydaje się jej, że tak już będzie zawsze.
Gdy zapytano będącego w podeszłym wieku poetę Vromana, czy kiedykolwiek myślał o samobójstwie, odparł: „Tak, oczywiście. Ale nigdy na własną rękę”. U człowieka w depresji pojawienie się takich myśli jest bardzo prawdopodobne. Być może skończy się na tym, że raz czy drugi westchnie: „O, gdybym już nie żył!”.
Jest jednak również możliwe, że chory będzie o tym rozmyślał dłużej i częściej i w końcu dojdzie do przekonania, że samobójstwo to jedyne wyjście. Jeśli przyłapie się na takich myślach, to nie znaczy, że naprawdę chce umrzeć (takie pragnienie jest rzadkością), ale że chciałby zostać uwolniony od cierpienia albo żeby inni uwolnili się w końcu od niego, bo to, jak sądzi, byłoby dla nich błogosławieństwem.
Poeta August von Platen opisuje, jak w czasie służby wojskowej dręczyły go myśli samobójcze:
Pozostał mi tylko jeden sposób wyzwolenia się z tej opresji, tylko jeden pewny sposób – śmierć. Mówiąc śmierć, mam konkretnie na myśli samobójstwo. Myśl ta, która dziś po raz pierwszy przyszła mi do głowy, przyprawia mnie o dreszcze, chcę jednak oswoić się z nią na tyle, żeby już nie wywoływała we mnie drżenia! Chcę sobie wyobrazić śmierć jako coś niezwykle delikatnego i łagodnego, żeby powitać ją z radością. Choćby nawet samobójstwo było najbardziej tchórzliwym postępkiem na świecie, choćbym nawet miał stracić reputację u ludzi – co mnie to obchodzi, jeśli już mnie będzie? Chciałbym żyć, gdybym tylko mógł – ale tego nędznego, uciążliwego istnienia nie można nazwać życiem, to śmiercionośne życie.
Huub Buijssen, Depresja, Wydawnictwo WAM, Kraków 2012 r.
Polecamy: