Słynny wiedeński psychiatra Zygmunt Freud postawił różne tezy, nad którymi kiwamy dziś głową z politowaniem. Poczynił jednak również wiele spostrzeżeń, które nadal są aktualne.
Poczucie winy lub braku własnej wartości
Jedno z jego odkryć, które zachowało swoją ważność do dzisiaj, dotyczy różnicy pomiędzy żałobą a depresją. Wprawdzie człowiek przeżywający żałobę również doświadcza duchowego bólu, przygnębienia i rozpaczy, ale u osoby w depresji dochodzi coś więcej: cierpi ona na przytłaczające poczucie niższości i ma dużą skłonność do użalania się nad sobą. Depresja sprawia, że człowiek widzi wszystko w ciemnych barwach, poczynając od samego siebie. Osobę dotkniętą depresją cechuje niska samoocena; w najgorszym przypadku posunięta wręcz do wstrętu do siebie. Ktoś taki myśli o sobie: „nic nie jestem wart”, „nic nie potrafię”, „jestem tak bezwartościowy, że chciałbym być kimś innym – kimkolwiek, byle nie sobą”.
Jeśli taka osoba osiągnie sukces, powie, że to przypadek lub że miała szczęście, natomiast porażkę z pewnością przypisze sobie: „widać przecież, że się nie nadaję”. Myśli tak nawet wtedy, kiedy inni uważają, że nie ponosi najmniejszej winy… (Zauważmy, że ludzie, którzy czują się dobrze we własnej skórze, zachowują się dokładnie na odwrót: sukcesy przypisują swoim cechom i działaniom, o swoje niepowodzenia obwiniają zaś głupi pech, okoliczności lub innych ludzi).
Osoba w depresji ocenia negatywnie nie tylko swoje osiągnięcia, ale także własne ciało: „jestem za gruba/brzydka/nieatrakcyjna”. Przypisuje sobie również wyłącznie złe cechy: „jestem głupi/nudny/pesymistyczny”. Niskie poczucie własnej wartości może się odnosić także do cech moralnych: „jestem człowiekiem złym / niegodnym zaufania / egoistycznym / bezużytecznym”. W rezultacie tych wszystkich negatywnych ocen uważa się ostatecznie za zupełnego nieudacznika, który do niczego w życiu nie doszedł.
Słynny holenderski pisarz Simon Vestdijk, o którym mówiono, że „umie szybciej pisać, niż Bóg czytać”, kilkakrotnie przechodził okresy depresji. O swoim poczuciu bezwartościowości podczas jednego z takich epizodów napisał:
W lutym dostałem depresji. Wyglądało to tak samo jak za pierwszym razem […]. Wpadłem w rozpacz nie do zniesienia, połączoną z niezwykle silnym poczuciem winy. Nie byłem w stanie temu zaradzić wysiłkiem „woli”, którą mój Ojciec wychwalał pod niebiosa. Pokazałem, że jestem całkowicie zdrowy, w szkole potrafiłem pracować tak jak nikt inny – a tu znowu to okropne uczucie na ciele i duszy, i to jeszcze bardziej dojmujące, jeszcze bardziej dotkliwe niż poprzednio: […] nie byłem już w stanie pracować, czułem, że może nigdy już nie wrócę do pracy, dręczyło mnie poczucie niższości, gdyż z nikim nie mogłem o tym porozmawiać i nigdzie nie widziałem nikogo, kogo dotknąłby podobny los.
Zaburzenia snu
Mniej więcej 20 procent populacji ma regularne problemy ze snem. Być może nawet sam należysz do tej grupy. Ale nawet jeśli nie, to na pewno zdarzyło Ci się spać źle albo za mało. Jak się potem czułeś? Większość z nas na drugi dzień ledwo powłóczy nogami. Badacze snu porównują skutki niewyspania z kacem po nadużyciu alkoholu. W przypadku wielu osób jakość snu ma znaczący wpływ na ich samopoczucie. O ile po dobrze przespanej nocy czują się dobrze, o tyle jeśli niedobrze spali, mają ciężki dzień. Wyobraź sobie teraz, że spałeś źle nie tylko ostatniej nocy, ale przez kilka tygodni. To może pomóc nieco lepiej wczuć się w sytuację człowieka w depresji.
Depresja prawie zawsze łączy się z problemami ze snem. Chorzy najczęściej uskarżają się na to, że budzą się bardzo wcześnie i nie mogą już zasnąć. Niektórzy ludzie w depresji leżą godzinami i rozmyślają, zanim zasną, a po kilku godzinach się budzą. Inni budzą się co chwila i mają poczucie, że nigdy dobrze nie przespali całej nocy. Jeszcze inni prawie w ogóle nie śpią lub – mówiąc ostrożnie – wydaje się, że śpią bardzo niewiele.
Pewna kobieta tak opowiadała o swojej przyjaciółce cierpiącej na depresję poporodową:
Kiedy dziecko spało, siedziała godzinami w fotelu – przynajmniej mała spała – poza tym zajmowała się nią tylko na tyle, na ile było to konieczne. Sama nie spała w ogóle. Przychodziłam do niej w nocy i zastawałam ją w tym samym miejscu, w którym przesiedziała cały dzień, z zimnym papierosem w zimnych ustach, ze wzrokiem utkwionym w pustkę. Niedługo potem przestała reagować na płacz i kwilenie dziecka. Od tej pory często siadywałam razem z nią w pokoju, w jednej ręce trzymając swoje własne wierzgające i wiercące się dziecko, a drugą kołysząc jej dziecko leżące w wózku. Kiedy nie ruszała się nawet na posiłki, karmiłam oboje dzieci, jedno po drugim. Przypuszczam, że wiedziała, że tam byłam.
Zaburzenia snu mogą również przybierać odwrotną formę: chory idzie do łóżka wcześnie i wstaje późno. Może się nawet zdarzyć, że ktoś w stanie depresji chce spać w ciągu dnia: gdy śpi, przez chwilę nie odczuwa przygnębienia i może zapomnieć o pustce swego życia.
Jeśli mieszkasz z osobą cierpiącą na depresję, zarówno jej krótki, niespokojny sen, jak i spanie w nieskończoność mogą być dla Ciebie kłopotliwe. Krótki i niespokojny sen chorego może zakłócać Twój własny sen, przedłużające się spanie bywa zaś denerwujące („znowu się kładziesz do łóżka?”).
Utrata apetytu lub przejadanie się
Z trudem potrafiła przełknąć jeden kęs. Wszyscy mówili jej, że jest słaba i musi dużo jeść; próbowali jej dogadzać różnymi smakołykami, aby zachęcić ją do jedzenia. Ale skutkiem tego był jeszcze większy wstręt do jedzenia (van Eeden 1907).
Depresji mogą również towarzyszyć zmiany nawyków żywieniowych. Chory często ma mniejszy apetyt niż wcześniej. Jedzenie znacznie mniej mu smakuje. Kiedy życie jest pozbawione radości, jedzenie również przestaje być przyjemnością. Jemy wtedy, owszem, po to, aby utrzymać się przy życiu. Osoba w stanie depresji je (o wiele) mniej, często z niechęcią. Prowadzi to czasem do znacznej utraty wagi, czemu może także towarzyszyć niezdrowy wygląd.
Również w tym wypadku możemy mieć do czynienia z odwrotnym zjawiskiem. Czasami chorzy jedzą więcej, traktując to jako sposób na wypełnienie duchowej pustki. Jedzenie niekiedy przechodzi w obżarstwo. Szczególnie osoby cierpiące na depresję zimową lub chorobę afektywną dwubiegunową (psychozę maniakalno-depresyjną) często mają tendencję do jedzenia więcej niż rzeczywiście potrzebują.
Do tego dochodzą czasem zaburzenia trawienia w postaci biegunek lub zaparć. Układ pokarmowy jest u wielu ludzi barometrem duszy.
(Wkrótce omówimy kolejne objawy)
Huub Buijssen, Depresja, Wydawnictwo WAM, Kraków 2012 r.
Polecamy: